Bezapelacyjne zwycięstwo Enea Orlęta Zwoleń
Sobotnie popołudnie przyciągnęło na halę Zespołu Szkół Rolniczo-Technicznych w Zwoleniu prawie komplet publiczności. Z pewnością wszyscy, którzy przybyli na mecz Enea Orlęta Zwoleń – Grot Anilana Łódź po końcowym gwizdku sędziów nie żałowali prawie dwóch godzin poświęconych kibicowaniu. To był najlepszy do tej pory mecz naszych szczypiornistów w pierwszoligowym sezonie. Wreszcie widzieliśmy zespół, dla którego nie ma straconych piłek, zespół, któremu zależy na zwycięstwie i to nie bacząc na przeciwności – kontuzja Pawła Grzelaka wyklucza go z gry do końca sezonu, a urazy Bartłomieja Misalskiego i Piotra Rojka wpływają na ich możliwości gry.
Mecz rozpoczęliśmy w eksperymentalnym ustawieniu, które w takim zestawieniu funkcjonowało pierwszy raz w tym sezonie. Jako boczni rozgrywający wystąpili Miłosz Łodziński oraz Kacper Proczek, na środku grał Marek Kubajka, który, trzeba przyznać grał bardzo dobrze – już po końcowym gwizdku z rąk Pana Mirosława Chołuja – Sekretarza Gminy Zwoleń otrzymał nagrodę dla najlepszego gracza meczu.
Pierwszą bramkę zdobył nieomylny w tym spotkaniu Mateusz Seroka (łącznie zdobył 13 bramek, wykorzystując także wszystkie podyktowane dla naszego zespołu rzuty karne). Dobra gra obrony oraz Valika Koszowego w bramce sprawiły, że w 20 minucie prowadziliśmy już 11-6. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Orląt 16-10. W drugą część meczu lepiej weszli zawodnicy Enea Orlęta, którzy dorzucili 2 bramki. Chwilowy przestój wykorzystali gracze lidera I ligowych rozgrywek – łódzkiej Anilany, którzy w 42 minucie przegrywali tylko 5 bramkami (20-15). Jednak dwa celne trafienia z trudnych pozycji zanotował Mateusz Seroka i na 10 minut przed zakończeniem spotkania stało się jasne, że zwycięzca może być jeden – Enea Orlęta Zwoleń!!! Niesamowite wrażenie na widzach zrobiła zespołowa akcja, którą zapoczątkował Kacper Tuszyński podając do Mateusza Seroki, który wykonał wrzutkę zakończoną bramką Piotra Rojka – po prostu stadiony świata. W końcowym sukcesie swój udział miał także Adam Lubawy, który obronił rzut karny oraz kilka trudnych sytuacji. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 31-23.
Do tej pory zawodnicy z Łodzi doznali tylko jednej porażki ulegając 1 bramką zespołowi Juranda Ciechanów. To świadczy o wadze dzisiejszego zwycięstwa, zwycięstwa, które praktycznie ani przez chwilę nie było zagrożone. Dziękujemy tradycyjnie kibicom, którzy cały mecz głośnym dopingiem motywowali naszych zawodników do sukcesu. Najwięcej bramek zdobyli: Mateusz Seroka-`13, Marek Kubajka 7, Piotr Rojek 4, Kacper Proczek 3, Miłosz Łodziński i Tymon Kamiński po 2. Gratulujemy sukcesu i liczymy, że w kolejnych spotkaniach nasz zespół zaprezentuje podobne zaangażowanie ideterminację zmierzając do końcowego triumfu.