Mecz błędów – porażka w Łodzi
Podopieczni Jerzego Markiewicza przegrali w sobotnim meczu z Hutchinson Anilaną Łódź 23:24. Pierwszy raz w tym sezonie „Orlęta” musiały uznać wyższość rywala w podstawowym czasie gry.
W każdym sezonie musi się zdarzyć mecz, w którym drużynie nie wychodzi kompletnie nic i już po pierwszych minutach widać, że będą to trudne zawody. Spotkanie z Hutchinson Anilaną Łódź możemy zaliczyć do tego typu meczów. Rozpoczęliśmy od serii błędów i po piętnastu minutach przegrywaliśmy 2:6. Zryw w drugiej części pierwszej połowy pozwolił nam na wyrównanie i do szatni schodziliśmy, remisując 12:12.
Niestety po zmianie stron pozwoliliśmy rywalowi na stopniowe powiększanie przewagi, popełniając coraz więcej błędów. W efekcie przez cały mecz musieliśmy gonić wynik. Nie pomogły również zmiany taktyczne i przesunięcie Kacpra Marzędy na skrzydło czy Patryka Kuchczyńskiego na środek rozegrania. Choć był to najsłabszy mecz w naszym wykonaniu, to do samego końca walczyliśmy o komplet punktów. W kluczowej fazie spotkania popełniliśmy jednak zbyt wiele błędów, co odbiło się na końcowym wyniku. Po meczu mówił o tym nasz skrzydłowy – Sebastian Płaczkowski, analizując przyczynę porażki: „Błędy i skuteczność. Tyle, ile błędów popełniliśmy w tym meczu, to spokojnie moglibyśmy mówić o analizie błędów z ostatnich trzech meczów, a nie jednego. Nie przypominam sobie, żebyśmy w tym sezonie popełnili tyle błędów, co w meczu z Anilaną, nie mówiąc już o tak tragicznej skuteczności. Brakowało nam zgrania, tak jakbyśmy w ogóle zapomnieli, jak się gra w piłkę ręczną. To był najgorszy mecz w naszym wykonaniu w tym sezonie, a paradoksem jest to, że naprawdę niewiele zabrakło do wygranej”.
Ostatecznie musieliśmy uznać wyższość rywala, przegrywając 23:24. „Nie ma jednej rzeczy, która zaważyła o tej porażce. W meczu z Anilaną nie funkcjonowało praktycznie nic. My popełniliśmy bardzo dużo błędów, ale rywal również w tej kwestii od nas nie odstawał. My zagraliśmy jednak bardzo indywidualnie, nieskutecznie, popełniając przy tym bardzo dużo niepotrzebnych i niewymuszonych błędów. Przegraliśmy na własne życzenie” – powiedział po meczu Patryk Kuchczyński.
Choć awans do rundy finałowej zapewniliśmy sobie po wygranej z AZS-em UMCS Lublin, to porażka Hutchinson Anilaną Łódź nieco komplikuje nam walkę w pierwszej czwórce, gdzie liczą się punkty z bezpośrednich meczów pomiędzy drużynami z pierwszych czterech miejsc. Teraz przed naszym zespołem tydzień ciężkiej pracy i przygotowań do sobotniego meczu z Azotami-Puławy II, o czym mówi nasz trener – Jerzy Markiewicz: „Z Anilaną zagraliśmy bardzo słaby mecz, teraz musimy wyciągnąć wnioski przed spotkaniem z Azotami-Puławy II, bo nie możemy drugi raz zagrać w taki sposób”.
Spotkanie z Azotami-Puławy II będzie naszym ostatnim meczem przed własną publicznością w tym roku, dlatego liczymy na Wasze wsparcie. Początek meczu 8 grudnia (sobota) o godz. 17:00 w hali ZSRT w Zwoleniu. Na zakończenie zmagań w sezonie zasadniczym II Ligi Mężczyzn w piłce ręcznej czeka nas wyjazd do Białej Podlaskiej, gdzie 15 grudnia zagramy z miejscowym UKS-em.
HUTCHINSON ANILANA ŁÓDŹ 24:23 (12:12) UMKS ORLĘTA ZWOLEŃ
HUTCHINSON ANILANA ŁÓDŹ
Marcin Zubert (8), Krzysztof Gwadera (5), Jakub Gołygowski (5), Dawid Pieśla (2), Jakub Kolański (2), Jan Frąckiewicz (1), Kacper Wilczek (1), Eryk Pisarkiewicz, Dominik Zawadzki, Jan Szulc, Aleksander Ciszewski, Maciej Baranowski, Jakub Kaźmierczak, Mariusz Pyrak, Dawid Pyrak, Damian Kabat
Trener: Robert Jagieła
UMKS ORLĘTA ZWOLEŃ
Patryk Kuchczyński (7), Kacper Marzęda (5), Hubert Szpak (5), Sebastian Płaczkowski (2), Marek Mierzwiak (1), Piotr Samuś (1), Piotr Sikora (1), Łukasz Popławski (1), Sebastian Konewka, Paweł Włodarczyk, Jacek Stachowicz, Kacper Chołuj, Patryk Figura, Kacper Kustra, Adam Lubawy, Krzysztof Rugała
Trener: Jerzy Markiewicz