Pierwsza runda na plus
Meczem z UKS Olimpia Biała Podlaska „Orlęta” zakończyły pierwszą rundzie w II Lidze Mężczyzn. Dla podopiecznych Jerzego Markiewicza był to debiut na drugoligowych parkietach, który można uznać za udany. Nasi szczypiorniści do rundy rewanżowej przystąpią z pozycji lidera.
Po awansie do II Ligi Mężczyzn do „Orląt” dołączyło wielu nowych zawodników na czele z Patrykiem Kuchczyńskim, który nie tylko zmierzył się z nową rzeczywistością, ale po raz pierwszy grę łączył też z rolą asystenta trenera. Trener Jerzy Markiewicz zapowiadał, że gra naszego zespołu ulegnie zmianie i potrzeba będzie czasu, aż wszystko zacznie funkcjonować na takim poziomie, na jakim by sobie tego życzył. Przed startem sezonu szkoleniowiec zapowiadał walkę o pierwszą czwórkę w naszej grupie, a cel został osiągnięty.
Trener Jerzy Markiewicz podkreśla, że nie do końca wiedział, czego spodziewać się po inauguracji sezonu w drugiej lidze: „Nie ukrywam, że obawiałem się startu rozgrywek. Zdawałem sobie sprawę, że mamy w swoim gronie doświadczonych zawodników, którzy niejedno w piłce ręcznej widzieli i mają za sobą pewien bagaż doświadczeń. Nie miałem pewności, że przełoży się to na wyniki. Na szczęście udało się umiejętnie pogodzić młodość z doświadczeniem i zaowocowało to dobrymi rezultatami, które, szczerze mówiąc, w pewnym momencie przerosły nasze wyobrażenia”. „Orlęta” tylko w jednym meczu straciły punkty i to dopiero w po serii rzutów karnych. Nasi szczypiorniści jako jedyni w grupie (II Liga Mężczyzn, grupa III A) w każdym spotkaniu zdobywali przynajmniej jeden punktów. Łącznie uzbierali ich dziewiętnaście na dwadzieścia jeden, co zapewniło naszej drużynie pozycję lidera po pierwszej rundzie.
Szkoleniowiec zaznacza, że na tak dobre wyniki wpłynęło bez wątpienia doświadczenie zawodników, którzy dołączyli do naszej drużyny tuż przed sezonem: „Wiadomo, że wyniki budują atmosferę w zespole. Nie inaczej jest w tym przypadku. Nie da się jednak ukryć ogromnego wpływu doświadczonych zawodników. Wbrew pozorom to nie tylko Patryk Kuchczyński, ale również Łukasz Popławski czy Sebastian Płaczkowski, co doskonale było widać w ostatnich meczach. Bardzo się cieszę, że młodsi mogą czerpać od nich wiedzę i wykorzystywać ich wskazówki”.
Gra w barwach naszej drużyny najwięcej zmieniła w życiu Patryka Kuchczyńskiego, który musiał nie tylko przystosować się do nowych warunków, ale również podjąć się nowej roli, jaką było objęcie stanowiska asystenta trenera. Jerzy Markiewicz jest bardzo zadowolony z tej współpracy, która przyniosła efekty w postaci bardzo dobrych wyników naszego zespołu: „Nie da się ukryć jego wpływu na grę drużyny. Nie powiem, że jestem zaskoczony, bo bardzo długo z nim rozmawiałem i wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Muszę jednak powiedzieć, że bardzo pozytywnie odbieram jego podejście do tej nowej roli przede wszystkim w ludzkim aspekcie. Osiągnął w sporcie niemal wszystko, ale nigdy nie uważał się za lepszego od nas. Jest liderem zarówno na boisku, jak i poza nim, sprawdzając się jako trener. W codziennej pracy dzieli się z nami swoim doświadczeniem, co jest dla nas bezcenne. Jestem bardzo zadowolony z tej współpracy i życzyłbym sobie, żeby trwała jak najdłużej”.
Sam Patryk również podkreśla, że choć początkowo obawiał się nowej roli, to pierwsza runda napawa optymizmem i daje motywację do dalszej pracy: „Przychodząc tutaj, tak naprawdę bardzo się obawiałem, jak to wszystko będzie wyglądało. Zastanawiałem się, jak sprawdzę się w nowej roli, jak odbierze to nowy zespół, więc skłamałbym, mówiąc, że w ogóle się tym nie przejmowałem. Na szczęście z treningu na trening poznawaliśmy się coraz lepiej i dość szybko złapaliśmy dobry kontakt. W miarę szybko przyjęli to, co chcę im przekazać i na jakiej płaszczyźnie będziemy współpracować. Jak widać, przynosi to naprawdę dobre efekty. Siedem meczów i jedna porażka po rzutach karnych, gdzie walczyliśmy do samego końca. Życzyłbym sobie, żeby w drugiej rundzie było tak samo”.
Patryk Kuchczyński jest najskuteczniejszym zawodnikiem naszej drużyny ze średnią jedenastu bramek na mecz oraz liderem klasyfikacji strzelców w grupie III (A i B), mając na koncie łącznie 77 trafień. To niemal 36% wszystkich bramek zdobytych przez nasz zespół w pierwszej rundzie. „Grę w ataku możemy uznać jak najbardziej na plus. Na pochwałę zasługuje szczególnie snajper – Patryk Kuchczyński. Nie da się ukryć, że bez niego z pewnością nie bylibyśmy dzisiaj w tym miejscu, w którym jesteśmy. Do gry włączył się też młody Kacper Marzęda, który może jeszcze nie takiego doświadczenia, ale ma niesamowity ciąg na bramkę i kreatywność, na boisku rzeczywiście pokazywał mądrość. Takie wybuchowe połączenie doświadczenia z młodością zdało egzamin” – zauważa nasz obrotowy – Łukasz Popławski. Warto dodać, że wzmianki o łączeniu doświadczenia z młodością nie są jedynie słowami rzucanymi na wiatr. Różnica wieku pomiędzy naszym najstarszym zawodnikiem (Wojciech Powszedniak) a najmłodszym (Kacper Marzęda) wynosi dokładnie 27 lat, 2 miesiące i 2 dni. Niewielu spodziewało się, że taka mieszanka będzie funkcjonować. Nam się udało, co trzeba uznać za spory sukces.
Warto mieć na uwadze fakt, że zespół w dużej mierze budowaliśmy od podstaw, a większość zawodników wcześniej ze sobą nie grała. Wiąże się to ze zdwojoną pracą na treningach i determinacją. Cały czas zdarzają się błędy, gorsze początki meczów, a w niektórych akcjach wychodzi również brak zgrania. Właśnie nad tym pracując ostatnio nasi zawodnicy, o czym mówi Łukasz Popławski: „Wiadomo, że piłka ręczna jest grą błędów, zawsze będziemy je popełniać. Sztuka polega na tym, żeby popełnić ich mniej od przeciwnika, wtedy te wyniki będą jeszcze lepsze. Widać, że coraz lepiej się rozumiemy na boisku i to przynosi efekty. Patrząc na to, co prezentowaliśmy w pierwszej rundzie, myślę, że powinno być jeszcze lepiej. Wiadomo, że wciąż uczymy się siebie nawzajem i to będzie procentowało przyszłymi dobrymi meczami”. Jako jedni z nielicznych do gry zgłosiliśmy aż czterech bramkarzy: Wojciech Powszedniak, Kacper Kustra, Adam Lubawy i Krzysztof Rugała. Każdy z nich dokłada cegiełkę do sukcesów naszej drużyny: „Mamy czterech wyrównanych zawodników, którzy rywalizują ze sobą na każdym treningu, a taka zdrowa rywalizacja tylko podnosi ich umiejętności. Widać tę różnicę na boisku” – dodaje Łukasz Popławski.
W trakcie pierwszej rundy musieliśmy zmagać się mniejszymi i większymi urazami zawodników i choć większość z nich jest już gotowa do gry, to kontuzja Karola Sikorskiego okazała się tyle poważna, że nasz rozgrywający będzie pauzował przynajmniej do końca sezonu zasadniczego. „Plany krzyżowały nam kontuzje, co wiązało się z tym, że w niektórych meczach musieliśmy improwizować. Takie rzeczy się jednak zdarzają i musimy się z tym liczyć. Teraz skupiamy się na rundzie rewanżowej. Na pewno jest jeszcze przed nami dużo pracy. Co jest dla mnie najważniejsze? Chłopaki chcą przede wszystkim grać, cały czas się uczą i przyswajają to, co staram się im przekazać na treningach. Realizują nasze założenia i to jest naprawdę budujące” – mówi Patryk Kuchczyński.
Przed nami runda rewanżowa, a celem jest utrzymanie pozycji w pierwszej czwórce, o czym mówi trener Jerzy Markiewicz: „Przede wszystkim gramy po to, żeby wygrywać i na ten moment wypada się tylko cieszyć z takich wyników. Na razie skupiamy się na tym, żeby osiągnąć ten podstawowy cel, jakim jest awans do pierwszej czwórki bez uszczerbku na zdrowiu zawodników. Jeżeli to nam się uda, to sportowa ambicja nie pozwoli nam odpuścić. Zawsze będziemy walczyć o możliwie najwyższe cele. Jednocześnie doskonale wiem, że przed nami jeszcze sporo pracy, jeżeli chcemy w przyszłości myśleć o pierwszej lidze. Musimy się bronić nie tylko sportowo, ale również organizacyjnie. Nie jest to łatwe, wymaga naprawdę ciężkiej pracy i wsparcia sponsorów. Pierwsza liga to długofalowy projekt i cel, do którego będziemy dążyć”.
Jeżeli po sezonie zasadniczym znajdziemy się w pierwszej czwórce, to czekają nas mecze z rywalami z drugiej grupy (II Liga Mężczyzn, grupa III B), które będą decydować o awansie od I ligi: „Z taką grą, awans sportowy staje się coraz bardziej realny. Trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało w rywalizacji z zespołami z drugiej grupy. W przedsezonowych sparingach mieliśmy możliwość gry z Dąbrową Białostocką czy z Ostrołęką, gdzie mecze były wyrównane, ale jednak przez nas wygrane. Wiadomo, że okres sparingowy trudno porównać do sezonu ligowego, ale tak jak powiedziałem wcześniej, jeżeli będziemy pracować tak jak do tej pory i będą omijać nas kontuzje, to jest szansa na ten awans. Myśląc jednak o awansie, przydałyby się wzmocnienia i uzupełnienie składu o kilku zawodników. I liga to poziom dużo wyższy niż poziom drugoligowy, czego mieliśmy przykład w Pucharze Polski, gdzie przegraliśmy kilkoma bramkami z KS Uniwersytet Radom. Szczególnie tacy, którzy pomogliby rzutem z drugiej linii, bo właśnie z tym mamy największy problem. Gra kombinacyjna i obrona zdają egzamin i funkcjonuje to coraz lepiej, ale brakuje nam rzutu z drugiej linii. Wiadomo, że bardzo trudno takich zawodników pozyskać, ale to już rola trenera, działaczy, bo z pewnością będą przydatni” – komentuje Łukasz Popławski.
TABELA NASZEJ GRUPY PO PIERWSZEJ RUNDZIE