Poznaj „Orlęta”: Kacper Marzęda
Seria ma na celu przybliżyć kibicom „Orląt” zawodników naszej drużyny. Sylwetki naszych szczypiornistów będą się ukazywały w każdą środę na naszej stronie internetowej. Zaczynamy od wychowanka UMKS Orlęta Zwoleń – Kacpra Marzędy.
Sport w życiu Kacpra był obecny od najmłodszych lat, już w szkole podstawowej uczęszczał na treningi piłki nożnej w lokalnej Zwoleniance. Jednocześnie brał udział we wszystkich zawodach międzyszkolnych i to właśnie tam dostrzegł go po raz pierwszy trener Jerzy Markiewicz: „Na jednych z zawodów międzyszkolnych zauważył moje predyspozycje i ponadprzeciętne jak na ten poziom umiejętności i od razu zaprosił mnie na treningi. Wtedy jeszcze nie było podziału na roczniki, więc przyszliśmy na treningi, grając przeciwko chłopakom starszym od nas o trzy/cztery lata. Nie było to łatwe doświadczenie, bo czuliśmy się jak dzieciaki w porównaniu do tych wchodzących już w dorosłość zawodników”.
Choć pierwsze doświadczenia nie były łatwe, to właśnie tak Kacper rozpoczął swoją przygodę z piłką ręczną, której, jak sam mówi, uczył się od starszych kolegów. Wiele w jego rozwój wniósł pierwszy obóz w Potoczku. Tam pod okiem trenera Jerzego Markiewicza stawiał pierwsze poważne kroki w swojej raczkującej jeszcze karierze. To był przełom szkoły podstawowej i gimnazjum. Reszta przyszła niesamowicie płynnie i szybko. Jako gimnazjalista uczęszczał do klasy sportowej, gdzie oprócz dziesięciu godzin wf-u, trzy razy w tygodniu trenował piłkę ręczną, reprezentując UMKS Orlęta Zwoleń na szczeblach juniorskich.

Bardzo szybko okazało się, że Kacper jest niezwykle utalentowanym zawodnikiem, którego dostrzeżono w kadrze wojewódzkiej. Pod okiem trenera Tomasza Porzezińskiego sięgnął z Kadrą Mazowsza po tytuł Mistrza Polski Juniorów Starszych w 2016 roku. Sam wspomina ten czas jako jeden z najważniejszych w jego karierze.

Po pięknym czasie w rozgrywkach juniorskich przyszła pora na kolejny krok w karierze Kacpra: „Miałem wiele propozycji przejścia do innych klubów (Puławy, Radom, Warszawa). Nie była to łatwa decyzja, ale zdecydowałem się zostać w Zwoleniu, ponieważ jako pierwszy zaufał mi trener Jerzy Markiewicz, który cały czas mnie wspiera i widzi mnie w zespole. Nigdy nie reprezentowałem innego klubu w oficjalnych zawodach i na ten moment się to nie zmieni. W dodatku chciałem też postawić na naukę, ponieważ moim marzeniem jest zostanie strażakiem, co wiąże się z bardzo dobrymi wynikami w nauce. Wiadomo, że nie jest to łatwo pogodzić, ale nie jest to niemożliwe”.
W poprzednim sezonie nasz wychowanek był jedną z kluczowych postaci na parkietach trzeciej ligi. W tym roku godzi naukę w klasie maturalnej z grą w II Lidze Mężczyzn, co jest dla niego nie lada wyzwaniem. Jak sam mówi: „Pierwszy raz gram na takim poziomie, wielu chłopaków grało już II lidze i wyżej, ale dla mnie jest to nowość. Cieszę się, że mam teraz okazję współpracować z coraz lepszymi zawodnikami. Zawsze można się czegoś od nich nauczyć, bo do ideału cały czas się dąży, ale tak naprawdę bardzo trudno go osiągnąć. Tak samo jest w sporcie, nawet wygrywając mecz dziesięcioma bramkami, można wygrać jedenastoma. I tu nie chodzi o to, żeby być pesymistą, po prostu zawsze trzeba chcieć więcej i nie spoczywać na laurach. Cieszyć się z tego, co mamy, ale chcieć więcej, w innym przypadku życie nie miałoby sensu”.

Kacper Marzęda i Patryk Figura (na zdjęciu powyżej) to jedyni wychowankowie, którzy zostali w „Orlętach” po zakończeniu występów na szczeblu juniorskim. „Ma bardzo duże umiejętności, które wypracował ciężką pracą na treningach. Mimo że nie ma warunków fizycznych, ale nadrabia to charakterem i zaangażowaniem. Dla mnie jest wzorem do naśladowania” – mówi Patryk Figura.
Idolem Kacpra jest Karol Bielecki, którego niesamowita historia prowadzi naszego wychowanka przez życie: „Lekarze nie dawali mu szans, a on pokazał, że można. Gdy dopadają mnie chwile zwątpienia, to staram się myśleć o takich ludziach i mówię sobie wtedy, że nie ma rzeczy niemożliwych, że coś takiego po prostu nie istnieje, bo ciężką pracą, determinacją i dążeniem do celu można osiągnąć wszystko. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje warunki fizyczne nie są moim atutem, ponieważ jestem jednym najniższym zawodnikiem w drużynie, ale uważam, że nie jest to żadnym przeciwwskazaniem do uprawiania piłki ręcznej, a wszystkie przeszkody można pokonać. Ciężką pracą można osiągnąć wszystko, dlatego staram się pracować jak najciężej, dawać z siebie 100% na treningach i starać się robić swoje podczas meczów”.

Jednym z boiskowych idoli Kacpra jest również Nikola Karabatić: „Na boisku staram się podpatrywać Karabaticia, który gra na tej samej pozycji i jest niezwykle wszechstronnym zawodnikiem. Zawsze potrafi zaskoczyć przeciwnika, do tego gra zarówno w ataku, jak i obronie”. Po pierwszych meczach w II Lidze Mężczyzn nasz wychowanek jest jednym z kluczowych zawodników i drugim najskuteczniejszym szczypiornistą „Orląt”.
UMKS Orlęta Zwoleń stawiają swoje pierwsze kroki na drugoligowych parkietach, ale nasz rozgrywający wierzy, że będzie to długofalowy projekt: „Mam nadzieję, że piłka ręczna w Zwoleniu będzie się cały czas rozwijać, nie wygaśnie, a trener Jerzy Markiewicz, który to wszystko zapoczątkował, cały czas będzie to trzymał w ryzach. Znam go już wiele lat, wiele z nim przeżyłem i wierzę, że da radę”.
Przed Kacprem bardzo ważny rok, który zakończy podejściem do egzaminu maturalnego. Jak sam mówi, nie ma zamiaru kończyć przygody z piłką ręczną i sportem, który towarzyszy mu od najmłodszych lat: „Gdzie widzę siebie w najbliższych latach? Nie lubię za bardzo planować przyszłości, ale mam nadzieję, że za pięć lat będę kończyć studia, a zdrowie pozwoli mi cały czas wiązać swoje życie ze sportem. Nie wiem, czy będzie to moja ukochana piłka ręczna, czy też może coś innego, ale nie wyobrażam sobie życia bez aktywności fizycznej”.