Mecz na wagę złota! Orlęta pokonały AZS AWF Warszawę
Orlęta Zwoleń pokonały kolejną drużynę przed własną publicznością. Tym razem lepsi byliśmy od AZS AWF Warszawa (35:28). Mimo zdobycia kompletu punktów (3 pkt) w tabeli nasza drużyna nadal utrzymuje się na drugiej pozycji tracąc do lidera (Anilany Łódź) 3 punkty.
Niewątpliwe nasz zespół zaprezentował się o wiele lepiej niż w spotkaniu z UMKS Trójką Ostrołęka. Od pierwszych chwil na boisku byliśmy drużyną. Nie zabrakło tym razem ani współpracy, ani walki. Po pierwszych 30 minutach do szatni schodziliśmy z wynikiem 21:15. Oprócz zwycięstwa cieszy fakt, że na parkiecie pojawili się wszyscy zawodnicy i każdy z nich dołożył cegiełkę do wygranej, pokazując tym samym trenerowi, że są gotowi w każdej sytuacji pomóc drużynie.
Trener Jerzy Markiewicz po meczu nie ukrywał zadowolenia. Cieszył się nie tylko z wygranej, ale przede wszystkim z wyciągniętych przez jego zawodników wniosków, a tym samym dobrej gry całego zespołu. – „Zagraliśmy równo, nie było momentów przestoju, zaczęła funkcjonować obrona. Do gry wtargnęły drobne uchybienia z kołem ale na szczęście szybko zdołaliśmy to opanować. Gra kombinacyjna wychodziła nam w zasadzie w 90%. Kiedy graliśmy mocniejszym zestawieniem gra była bardzo efektowna i widowiskowa. Była okazja, by na boisko weszli zmiennicy. Mecz nastawia optymistycznie przed wyjazdem do Płocka. Słowa uznania należą się dla całego zespołu. Indywidualne wyróżnienia oczywiście dla bramkarzy, a także dla Kacpra Marzędy i Patryk Kuchczyńskiego – klasa sama w sobie. Pochwalić muszę również Damiana Cuprysia. Oby tak dalej.”
Zadowolony zarówno z wyniku, jak i z gry całej drużyny był także szkoleniowiec Patryk Kuchczyński. – „W ciągu tygodnia chcieliśmy wyciągnąć jak najwięcej wniosków z poprzedniego tygodnia. Dzisiaj było naprawdę o niebo lepiej. Była współpraca i walka. Trochę za dużo bramek straciliśmy, a to wszystko dlatego, że zabrakło w niektórych akcjach powrotu do obrony. Bramka też nam o wiele więcej pomogła, wszystko się wiąże z współpracą, obrona z bramkarzem, w obronie jeden z drugim. Zrobiliśmy krok do przodu. Z każdym kolejnym meczem będziemy chcieli coraz więcej dokładać. Na boisku nie może zabraknąć komunikacji między sobą współpracy. Musimy pamiętać o tym, że każdy mecz jest na wagę złota. Jeśli będziemy realizować wszystkie nasze założenia dotyczące obrony i ataku to na pewno będzie dobrze.”.
Niezadowolenia z kolei nie krył trener AZS AWF Warszawy. Jego podopieczni seryjnie marnowali okazje bramkowe, nerwowo konstruowali swoje akcje, a w miarę korzystny wynik zawdzięczają bramkarzom i zawodnikom: Kacprowi Tuszyńskiemu (7) oraz Arturowi Ciechomskiemu (6). – W pierwszych 15 minutach meczu odniosłem wrażenie, że moi zawodnicy nie wysiedli z autobusu, byli w połowie drogi między Warszawą a Zwoleniem. Mecz otworzyliśmy 0:6. Trudno potem odrobić straty, gdy w drużynie przeciwnej jest wielu doświadczonych zawodników. Skuteczność drużyny oceniam na 33%. – mówił trener AZS AWF Paweł Olewniczak